Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"
Franciszek Dzierżykraj-Morawski
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"
Franciszek Dzierżykraj-Morawski
środa, 12 stycznia 2011
Pyszota
Nie wiem, jak nazwać to ciacho. Jest po prostu pyszne! I szybko się robi. Przepis znalazłam jakiś czas temu tu. No i dziś przyszedł czas na zrobienie.
Oczywiście zmieniłam trochę przepis główny ;-)
Składniki:
4 paczki herbatników
1 litr mleka
1 szklanka cukru kryształu
25 dag masła roślinnego
2 cukry waniliowe
1 szklanka kaszy manny błyskawicznej
3 czubate łyżki kakao (najlepsze Deco Moreno - ale to mój subiektywny osąd ;-) )
10 dag skórki pomarańczowej
Polewa:
pól kostki masła roślinnego
2 łyżki wody
3/4 szklanki cukru pudru
1 czubata łyżka kakao
5 dag uprażonych na patelni płatków migdałowych
Dno blachy wyłożonej papierem do pieczenia wykładamy dwiema paczkami herbatników.
Mleko, masło i cukier zagotować. Dodajemy cukier waniliowy i kaszę mannę. Gotujemy na małym ogniu ciągle mieszając, aż masa zacznie gęstnieć. Zestawiamy na chwilę z ognia, dodajemy kakao i skórkę pomarańczową i dokładnie mieszamy. Ponownie gotujemy mieszając ok minuty.
Gorącą masę wylewamy na przygotowane herbatniki. Pozostałe dwie paczki ciasteczek układamy na wierzchu masy.
Przygotować polewę - masło rozpuścić z wodą, dodać cukier i kakao. Polać wierzch ciasta i posypać uprażonymi płatkami migdałowymi.
Smacznego :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pysznie wygląda - chętnie bym chapsnęła, ale muszę jeszcze poczekać marząc o rozpływającej się po buzi czekoladzie.
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, mniam!
OdpowiedzUsuńI kit z tą durną zepsutą wagą! :p
Sylwuś - już z górki ;-)
OdpowiedzUsuńAniu - wywal ją przez okno na piętrze i patrz jak spada ;-D
To jest myśl! Sylwia chyba musi zrobić to samo! Hi, hi!
OdpowiedzUsuńSylwia raczej "coś" innego przez okno powinna cisnąć. Hmmm... No może lepiej nie :-DD
OdpowiedzUsuńJak to przeczyta, to mnie zamorduje!!
To już lepiej niech ona nic nie ciska przez to okno. :D
OdpowiedzUsuńZapewne!! :-D
OdpowiedzUsuńwlazłam tu bo początkowo myślałam że juz mazurek na wielkanoc szykujesz
OdpowiedzUsuńotwieram post a tu pasztet widze!
ale czyram dalej cztery paczki herbaników ie to niemoze byc pasztet,chyba ze na słodko
Jednym słowem to grysik na biszkoptach? Powiedz jakie to jest w konsystencji? W smaku? Bo tego się już nie piecze? Coś dla mnie, ale opowiedz o nim więcej.
OdpowiedzUsuńGrysik nie brzmi dobrze ;-)
OdpowiedzUsuńW konsystencji jest takie jak na fotce ;-)
Tzn nie rozjeżdża się na boki po zastygnięciu. Jest bardziej "skupione" niż budyń. Daje się dobrze kroić, bo herbatniki w mgnieniu oka łapią wilgoć od masy i robią się mięciutkie.
Smak? Taki słodkawy, z lekką nutką dekadencji ;-)
Kasiu! NIE PIECZE SIĘ! Przecież nie o tym ani słowa w przepisie!
robiłam podobne ciasto i wiem że jest bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuń