Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"

Franciszek Dzierżykraj-Morawski

sobota, 17 września 2016

Torcik jabłkowy


Walcząc z klęską urodzaju jabłek, która szczęśliwie w tym roku na mnie spadła, przypomniał mi się torcik, który kiedyś tam dawno temu dość często robiłam.
Kiedy ostatnio?
No cóż... Mój mąż nie znał tej słodkości w ogóle, a po ślubie jesteśmy prawie 27 wiosen...
Tak więc czas był najwyższy, żeby torcik znowu ujrzał światło dzienne i cieszył zarówno oko, jak i podniebienie ;-)

Składniki:

25 dag masła roślinnego
3/4 szklanki (max!) cukru pudru
2 żółtka
kilka kropel zapachu pomarańczowego
biszkopty
2 galaretki pomarańczowe
60-70 dag startych jabłek

Galaretki przygotowujemy wg. zaleceń producenta (ja rozpuszczam je w zdecydowanie mniejszej ilości wody!).
Dno tortownicy o średnicy 26 cm wykładamy papierem do pieczenia i szczelnie pokrywamy biszkoptami. Nasączamy je częścią galaretki.
Masło miksujemy z cukrem pudrem na puszystą masę. Dodajemy żółtka i ucieramy do białości.
Następnie dodajemy zapach i starte jabłka (jeśli są soczyste, wyciskamy je na "wiór", pozbawiając soku).
Masę wykładamy na biszkopty i zalewamy resztą galaretki. Wstawiamy do lodówki i jak galaretka zamieni się ze stanu ciekłego w stały, zajadamy z apetytem.
Smacznego :-)