Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"
Franciszek Dzierżykraj-Morawski
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"
Franciszek Dzierżykraj-Morawski
piątek, 1 sierpnia 2014
Grzybki
Grzyby. Moja najbliższa rodzina ma skazę na ich punkcie. Uwielbiamy je zbierać i jeść.
Jak tylko pojawiają się pierwsze zwiastuny grzybowe, mkniemy do lasu i wszystkie jadalne nasze są!
A potem przerabianie: na suszone, na marynowane, na duszone...
Dziś, z okazji urodzin mojego męża, pojawił się nowy gatunek: podgrzybki na słodko ;-)
Składniki:
ciasto:
50 dag mąki pszennej
25 dag miękkiego masła roślinnego
szklanka gęstej śmietany 18%
3 łyżki cukru pudru
pół łyżeczki zapachu śmietankowego (zamiennie może być waniliowy)
krem:
2 opakowania budyniu śmietankowego z cukrem
ok 700 ml mleka
20 dag miękkiego masła roślinnego
2 łyżki cukru pudru
1 łyżka soku z cytryny
elementy ozdobne(niezbędne!)
trochę maku
białko jaja
polewa czekoladowa
Składniki na ciasto zagniatamy i wkładamy do lodówki na ok. jedną godzinę.
W tym czasie gotujemy budyń i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
Ciasto wałkujemy na grubość pół centymetra i wykrawamy szklanką 20 kółek. Oblepiamy nimi ZEWNĘTRZNĄ stronę foremek do babeczek. To będą kapelusze. Foremki wcześniej starannie smarujemy masłem.
Wałkujemy kolejną porcję ciasta (też 1/2 cm) i wycinamy foremką do babeczek 20 kółek.
Robimy w nich dziurki (najlepiej nakrętką od butelki). To spód naszych grzybków.
Z pozostałego ciasta robimy 20 wałeczków (trzony grzybków).
Trzony maczamy w rozbełtanym białku i tytłamy w maku.
Kapelusze i spody pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku ok 20 minut. Trzony nieco dłużej.
Kiedy grzybki stygną, robimy krem z wystudzonego budyniu: miksujemy miękkie masło na puch i dodajemy po łyżce zimnego budyniu. Dodajemy sok z cytryny i ewentualnie cukier puder (wg. własnego smaku!).
Następnie napełniamy kapelusze kremem budyniowym, przykrywamy je spodami, a w dziurkę wtykamy trzony.
Kiedy wszystko zastygnie, smarujemy kapelusze rozpuszczoną polewą czekoladową (najwygodniej pędzlem).
Jeśli trzony słabo się trzymają, proponuję zanurzyć je w polewie czekoladowej i wetknąć ponownie w kapelutki - po zastygnięciu będą się trzymać jak ta lala!
Czas wykonania: cztery godziny.
Efekt? Super!
Smak? PYCHA!
Polecam.
Smacznego :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powinien Cię Twój ślubny na rękach nosic.Jeszcze nie zdarzyło mi się bym upiekła coś, co wymagałoby tak długiego przygotowywania. Niewątpliwie jest to smaczne, ale ta robota przy tym!.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)