Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"

Franciszek Dzierżykraj-Morawski

sobota, 16 sierpnia 2014

Zebra


W czasie deszczu dzieci się nudzą...
Joanna moja starsza jakoś nie odbiega od standardu, chociaż może jednak...
Najpierw pyknęła od niechcenia pyszną pastę z tuńczyka, a potem stwierdziła, że musi wypróbować moją nową formę silikonową do pieczenia babek.
Pogrzebała w matczynym przepiśniku (tajnym przez poufne) i wyciągnęła na światło dzienne okropnie stary przepis na ciasto o wdzięcznej nazwie "Zebra"

Składniki:

5 jajek
1 szklanka cukru
3 szklanki mąki
1 szklanka oleju
1 szklanka wody
2 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy

Jajka ubijamy z cukrami na puszystą masę. Nie przerywając ucierania dodajemy olej, a następnie wodę.
Potem wsypujemy mąkę i proszek do pieczenia. Połowę ciasta przelewamy do miski podręcznej, a do drugiej dodajemy kakao i starannie mieszamy.
A potem na przemian wlewamy porcjami do foremki: ciasto jasne, ciasto ciemne, ciasto jasne, ciasto ciemne itd, aż do wyczerpania składników.
Pieczemy w temperaturze ok 170 stopni (termoobieg) mniej więcej godzinę (kontrola patyczkiem).
Ciasto zostawiamy do lekkiego przestudzenia poza piekarnikiem, po czym wyjmujemy z formy i posypujemy cukrem pudrem.
Jemy po całkowitym wystudzeniu.
Smacznego :-)

2 komentarze: