O istnieniu mortadeli kompletnie zapomniałam. Do czasu, aż u Peli pojawił się ten wpis
Ja mortadelę robię inaczej.
Składniki:
10 plastrów mortadeli (jeden plaster ma grubość niecałego centymetra)
2 jajka
1,5 szklanki mleka
3 niepełne szklanki mąki
szczypta soli, pół łyżeczki ostrej papryki.
Jajka ubijamy mikserem, dolewamy mleko i mieszamy. Następnie dosypujemy stopniowo mąkę, sól i paprykę.
Ciasto ma być konsystencji gęstej śmietany.
Na patelni rozgrzewamy olej. Plastry mortadeli tytłamy starannie w cieście i kładziemy na gorący olej. Obsmażamy z obu stron na jasnozłoty kolor i układamy w naczyniu żaroodpornym.
Następnie zapiekamy je ok 20-30min w piekarniku w temperaturze 150 stopni (termoobieg).
Podajemy z dowolną surówką.
Smacznego :-)
naraszcie jesteś!!!!
OdpowiedzUsuńi u mnie takie kotlety bywają. rzadko bo rzadko, ale czasem są :)
OdpowiedzUsuńAga - no jestem, jestem! Faktycznie się zaniedbałam kuchennie. Ale już się poprawiam! Dwa wpisy w grach dziś machnęłam, więc nie jest źle ;-)
OdpowiedzUsuńAsiu - u mnie też rzadko. Jako taka ciekawostka przyrodnicza. Aczkolwiek chętnie widziana przez rodzinkę :-)
wow, nie wiedziałam że trzeba jeszcze zapiec w piekarniku - i że tak głupio zapytam a po co ten piekarnik??
OdpowiedzUsuńnie wiem po co piekarnik ale ja UWIELBIAM (mam nadzieję że mi się smak nie zmienił) mortadelę wprost z patelni... I ostatnio jadłam to ze ... 20 lat temu. Narobiłaś mi smaku.
OdpowiedzUsuńPiekarnik po to, że szybkie obsmażanie na ostrym oleju powoduje ścięcie jedynie wierzchniej warstwy ciasta. W środku może pozostać surowe ;-)
OdpowiedzUsuńAniu - to do dzieła :-)))
Ato, na miły Bóg! Toż to pychota!!! Dzieciństwo mi się przypomniało! Mama takie robiła cuda!
OdpowiedzUsuńPokaż mężowi przepisik, to może Ci spreparuje ;-))
OdpowiedzUsuńSama zrobię! Nauczyłaś mnie!
OdpowiedzUsuńMężu tylko kupi, bo nie wiem czy to na wagę czy na plastry prodajom.
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńU mnie na wsi sprzedają w plastrach dowolnej grubości. Te moje miały ok 8 mm