Lubię lody, zwłaszcza kawowe i różane.
Ale za sorbety dam się pokroić!! Kocham je za puszystość, delikatność i owocowość :-)
A jak coś uwielbiam, to muszę to mieć!
Najprościej - kupić. Ale o ileż przyjemniej zrobić samemu!
Więc zrobiłam.
Pierwszy sorbet! Malinowy :-)
Składniki:
1/2 kg malin
ok 5 łyżek cukru kryształu (proponuję próbować wg własnego widzi mi się ;-))
Maliny przebieramy i ucieramy na papkę w malakserze (można też potraktować je blenderem). Dodajemy cukier próbując, czy poziom nasycenia cukrem nie przekracza naszych możliwości ;-).
Na tym etapie jak się komuś chce, można przetrzeć je dodatkowo przez sito, żeby pozbyć się nasionek.
Przelewamy masę do pojemnika i wstawiamy do chłodni na ok 2 godziny.
I teraz moja uwaga: ja korzystam z chłodni, w której mam -18 stopni.
Używając zamrażalnika w lodówce, należy odpowiedni wydłużyć czas pierwszego zamrażania.
Masa ma być gęsta, zmarznięta, ale dająca się bez trudu pomieszać widelcem.
Po wspomnianym wyżej wymieszaniu wstawiamy ponownie do chłodni (lub zamrażalnika) i po godzinie zajadamy owocowe pyszności.
Polecam również polanie sorbetu specjalną polewą do lodów - najlepiej czekoladową.
Smacznego :-)
No i gdzie ja byłam, jak Ty to zajadałaś, no gdzie, ja się pytam ?
OdpowiedzUsuńU teściowej?? ;-P A może, korzystając z nadmiaru kasy, szlajałaś się po lawendowych polach?? :-DD
OdpowiedzUsuń