Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"
Franciszek Dzierżykraj-Morawski
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"
Franciszek Dzierżykraj-Morawski
środa, 22 września 2010
Sezamowe ciasteczka szczęścia
Przepis na te pyszne ciasteczka znalazłam na blogu Ani
Dokonałam trochę modyfikacji oryginalnego przepisu i podaję Wam tę moją wersję.
Składniki:
2 szklanki sezamu
20 dag masła
3/4 szklanki cukru
1/2 szklanki cukru brązowego
2 jajka
cukier waniliowy
2 i pół szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki cynamonu
Sezam prażymy na suchej patelni i odstawiamy do wystygnięcia.
Masło ucieramy mikserem z cukrami. Dodajemy jajka. Następnie wsypujemy mąkę, proszek, sól i cynamon. I dalej miksujemy. Na końcu dodajemy połowę sezamu.
Wstawiamy ciasto na godzinę do lodówki.
Następnie lepimy kulki o średnicy ok 3 cm, obtaczamy w pozostałym sezamie i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lekko spłaszczając.
Uwaga! Ciasteczka dość mocno rosną, więc trzeba zachować między nimi spore odległości!
Pieczemy w temperaturze ok 170-180 stopni przez 10-15 minut.
Zdejmujemy z blachy jak trochę przestygną, bo się mogą połamać.
Smacznego :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wyglądają jak razowe błeczki!
OdpowiedzUsuńjuż wiem, co będę piekła w piątek.
OdpowiedzUsuńOj tak - to są ciasteczka szczęścia, bo jak się je zjada to uśmiech z buzi nie schodzi :D Muszę znowu je zrobić (ja znalazłam przepis na blogu mojewypieki.blox.pl).
OdpowiedzUsuńAta, jaki ty masz apetyczny blog!! Dlaczegusz ja tu wswzesniej nie wlazla ha? no nic to, poprawiam sie w te pendy a piec to bynde w piatek, to zi powiem czy dobre :)
OdpowiedzUsuńYyyyyyyyy! Mam sezam w kuchni! Wreszcie wiem, po co! Hi, hi!
OdpowiedzUsuńNo proszę! Jeden przepis, a ile uszczęśliwionych osób ;-D
OdpowiedzUsuń