Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"

Franciszek Dzierżykraj-Morawski

czwartek, 29 kwietnia 2010

Muffiny wytrawne


Nie wiem gdzie wygrzebałam ten przepis. Nie pamiętam. Cóż robić - starość nie radość ;-)
Ale... Te muffiny warte są tego, żeby je upowszechnić i przedstawić publiczności.
To nie są słodkie ciasteczka. To doskonała "zagrycha" do wina lub piwa.

Składniki:

1 czerwona papryka
12,5dag masła
250 ml mleka
2 jajka
20 dag sera typu feta
40 dag mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
sól, pieprz, ostra papryka w proszku, gałka muszkatołowa

Paprykę natrzeć starannie oliwą i włożyć do piekarnika nagrzanego do temp. 170 stopni i opiekać ok 30 - 40 min. Upieczoną włożyć do zimnej, posolonej wody. Poczekać chwilkę i obrać ze skórki. Pokroić w kostkę.
Ser typu feta też pokroić w kostkę. Ja używam sera, o którym pisałam przy okazji sałatki brokułowej
Masło rozpuszczamy i przestudzamy. Suche składniki (mąka, przyprawy, proszek do pieczenia) mieszamy w misce.
W drugim naczyniu mieszamy mokre składniki (jajka, mleko i ostudzone masło).
Mokre składniki wlewamy do miski z suchymi i mieszamy. Byle jak - łyżką (dlatego lubię muffiny, bo nie wyciągam miksera ;-))
Dodajemy pokrojoną paprykę i ser. I mieszamy z resztą składników.
Formę do muffinek wykładamy papilotkami i nakładamy tak ok 3/4 przygotowanego ciasta.
Pieczemy w temperaturze ok 190 stopni ok 20 minut.
Smacznego :-)

22 komentarze:

  1. mufiny prza dwa f -moja kuchnia tego nie wytrzyma
    dziś wytłukłam 16 filetów z piersi i
    przemieliłam kg cielęciny na te nieszczęsne pulpety z jednym okiem

    OdpowiedzUsuń
  2. A te filety też do tych pulpetów z oczami??

    OdpowiedzUsuń
  3. filety na patelnie pójdą ,obsypałam je czubrycą i do zamrażarki

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czubrycę!
    Używam jej do mojej ukochanej jajecznicy z pomidorami!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja do wszlakiego mięcha ,alez mi się literówka placae plącze ręce mnie bola po tej cho-le -rnej
    maszynce nozyk tępy jak 150

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto! Zainwestuj w elektryczną maszynkę! Albo chłopa z mięśniami następnym razem użyj ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację!
    Też ją wolę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. to juz jest ok .troche zboczyłyśmy z tematu

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy ja wiem? Przecież o maszynkach do mięcha gadamy, czyli w temacie kuchennym jak najbardziej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie ma Ata chyba odleciała po tych zagrychach!
    ....?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! Przyda się do pifka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Poszłam w objęcia Morfeusza ;-)
    A zagrychy już nie ma :-((


    Zula - z piffkiem smakuje miodowo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Może jutro jakimś ciachem zarzucę ;-)
    Mam w planach prościznę jabłkową z polewą czekoladową :-)
    Pasuje?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aga - szkoda, że skasowałaś poprzedni komentarz - kawę dostaniesz bez problemu, ale to drugie to bez szans ;-) Sama bym chciała taki ewenement znaleźć :-DD

    A za wyróżnienie dziękuję bardzo :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. A gdzież te jabłeczniki?! :-)

    będe miała dwa sosy do wyboru dwa mięcha i dwie sałatki. tort sernik i wędliny lody kalie w wazonie i finito

    OdpowiedzUsuń
  17. Zara! Nie piekarnia ja przeca! Na dwa końce piszę ;-)
    Za trochę będą dwa wpisiki na obu blogach ;-P

    OdpowiedzUsuń