Pewien pan swojego kucharza strofował,
Że mu obiad zbyt kwaśny i pieprzny zgotował,
Że wszystko ta nieszczęsna popsuła przesada,
"O, zgrozo! o, zgorszenie - kucharz odpowiada -
Jakże można, mój panie, tak dalece błądzić:
Nie umiejąc gotować, o potrawach sądzić?
Pańskie zdanie zupełnie śmieszne i opaczne!
Musisz jeść, co ci daję, i wierzyć, że smaczne"

Franciszek Dzierżykraj-Morawski

czwartek, 25 marca 2010

Leniwe kremówki


Pierwszy raz zrobiłam je jakoś tak rok temu. Muszę powiedzieć, że podeszłam do tego przepisu raczej sceptycznie: połączenie słonych krakersów i słodkiego kremu nie przemawiało do mnie...
Dopóki nie spróbowałam.
Są rewelacyjne!
Słoność krakersów gdzieś się zapodziewa, a zostaje tylko niebiański smak całości.
Spróbujcie same. Warto!
Przepis znalazłam na blogu Dorotus

Składniki:
2 opakowania krakersów (jedno duże, drugie mniejsze)
3 szklanki mleka
3/4 szklanki cukru
1/4 kostki masła (u mnie tradycyjnie roślinne)
1 cukier wanilinowy
4 jaja
4 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
5 czubatych łyżek mąki pszennej


Układamy na blasze 20 szt krakersów (5x4)
Jedną szklankę mleka zmiksować z jajami i mąkami. Resztę mleka (dwie szklanki) zagotować z cukrami i masłem. Do gotującego się mleka wlać mieszaninę jajek i mąki. Cały czas miksując gotować ok1-2 minut.
Masę odstawić na moment z palnika i wyłożyć na przygotowane krakersy. Na wierzchu ułożyć kolejne 20 krakersów i poczekać aż wystygnie i całkowicie zgęstnieje. Posypać grubo cukrem pudrem.
Smacznego! :-)

6 komentarzy:

  1. o ranyyyyy po co tutaj wchodziłam, zaraz monitor zaczne lizać. UWIELBIAM takie kremowe ciaska. mniaaaam! Dzieki za przepis, muszę spróbować, bo do ciasta francuskiego daru nie mam a krekersy kupic potrafię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Robiłam - BOSKIE!
    W wersji dla leniwych krem karpatka podwójna ilość najmniej! Też dobre! Tylko ja dodaję masło normalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się zraziłam do normalnego masła, jak mi się zdarzyło kilka razy, że się zważyło w kremie :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, że masełko dodajemy do gotującego się mleka. Ciasto wygląda pysznie, chyba po Świętach wykonam, ku uciesze gawiedzi. Dzięki Atuniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak! Zapomniałam napisać!
    Dzięki za czujność Sylwuś!

    OdpowiedzUsuń